Krzymów: Trzy lata rozmów, problem nadal jest
01.12.2022 10:01
Nie wszystkie podatki w gminie Krzymów wzrosną w przyszłym roku. Tak będzie z podatkiem od środków transportowych na 2023 rok. Jego wysokość zostanie na tegorocznym poziomie.
Postanowili tak radni na sześćdziesiątej pierwszej sesji Rady Gminy Krzymów, zwołanej na trzydziesty listopada.
- Proponowane stawki podatku od środków transportowych mieszczą się w przedziale określonym przepisami ustawy, czyli są większe od stawek minimalnych i jednocześnie nie przewyższają stawek maksymalnych – mówi Leszek Staszak, Przewodniczący Rady Gminy Krzymów.
Radni, między innymi, podjęli też uchwałę w sprawie nabycia nieruchomości gruntowych wydzielonych pod przepompownie ścieków.
- Jest to osiem działek mieszczących się w pięciu obrębach geodezyjnych. Mówimy tutaj o obrębie geodezyjnym Borowo, Paprotnia, Rożek Krzymowski, Kałek i Krzymów. Podczas budowania kanalizacji, te przepompownie musiały być usytuowane, ponieważ wszyscy doskonale wiemy, że pod górkę nie popłyną ścieki ani woda. Żeby mogło to funkcjonować, musiały być zlokalizowane i wybudowane takie przepompownie. Dlatego wydzielone działki pod przepompownie trzeba było teraz wykupić i mieszkańcom za ten areał zapłacić – mówi Leszek Staszak.
W sumie radni na ten cel przeznaczyli ponad trzydzieści tysięcy złotych. Teraz wspomniane działki staną się własnością gminy.
W sześćdziesiątej pierwszej sesji Rady Gminy Krzymów uczestniczył też Ryszard Nawrocki, Przewodniczący Rady Powiatu. Jego obecność sprawiła, że w czasie przeznaczonym na wolne wnioski doszło do dyskusji na kilka tematów. Najważniejsza dotyczyła braku ciągu dla pieszych w Paprotni przy starym młynie, przy drodze powiatowej. Dyskusja na temat tego, co zrobić z tym problemem, toczy się od trzech lat i ciągle nie ma jego rozwiązania.
- Dzisiaj pan przewodniczący sam stwierdził, że powstał błąd przy projektowaniu tej drogi. Nie zostało uwzględnione to przejście. Tak naprawdę te chodniki tam wybudowane prowadzą do nikąd, bo idąc od strony Paprotni, dochodzimy do przysłowiowej ściany. Musimy przejść przejściem dla pieszych na drugą stronę i wrócić praktycznie z powrotem do Paprotni. Od strony Krzymowa jest podobna sytuacja. Żeby się przemieścić z Krzymowa w stronę Paprotni, bądź z Paprotni w stronę Krzymowa trzeba naprawdę uważać na nadjeżdżające samochody. Jest tam „zwężka”, jest tam naprawdę niebezpiecznie, doszło tam już do kilku zdarzeń, na pewno była kolizja w tym miejscu. Żadne rozmowy nie przynoszą skutków. Na ten moment i na tym etapie wiemy, że te rozmowy cały czas trwają, aczkolwiek te rozmowy trwają praktycznie od trzech lat, że tego przejścia brakuje i coś trzeba z tym fantem zrobić – mówi Leszek Staszak.
Ryszard Nawrocki mówił, że z tego, co wie, starostwo by się przychyliło do wybudowania brakującego przejścia, gdyby w kosztach partycypowała gmina Krzymów. Leszek Staszak nie jest przekonany, że tak to powinno wyglądać.
- Zadanie było powiatu (modernizacja drogi Krzymów-Paprotnia – przyp. red.). My, czy uczestniczyliśmy w tym przedsięwzięciu czy nie, to nie powinno rzutować na to, czy teraz powinniśmy uczestniczyć w kosztach. Ponieważ zadanie było powiatu, błąd, który jest i brakuje tego łącznika, cały czas jest po stronie powiatu. Nie po stronie gminy. Jeśli będą rozmowy, a słyszymy, że takie rozmowy trwają, czy mają się rozpocząć, jeśli wpłyną na obrady komisji bądź sesji, będziemy na ten temat rozmawiać. Na ten moment uważam, że to powinno być całe zadanie po stronie powiatu, ale nie chcę wypowiadać się za całą radę. To jest tylko i wyłącznie w tym momencie w mojej ocenie – mówi Leszek Staszak.
Krzymów: Trzy lata rozmów problem nadal jest
Plik pochodzi z serwisu Ale!Radio